Wygląda na to, że klatka na penisa i moja czystość zagościły w naszym życiu na dobre. Minęły już ponad dwa miesiące od momentu kiedy zaczęliśmy ten nowy rozdział naszego życia. Czuję się z tym dobrze, często zastanawiam się jakim cudem trafiłem na ten styl życia tak późno. Jesteśmy z moją seksowną Panią tak blisko, jak na początku naszego związku. Po mojej stronie zniknęły wszystkie tematy tabu. Wiem, że mogę i powinienem mówić Pani o wszystkim. Jej pewność siebie z tygodnia na tydzień wzrasta. Niesamowicie kręci mnie jej otwartość i zdecydowanie, kiedy mówi mi co i jak mam zrobić, aby ją uszczęśliwić. Uwielbiam też kiedy traktuje mnie jak swoją seksualną zabawkę, kiedy bierze sobie ode mnie to na co ma w danej chwili ochotę. Daje mi przy tym niesamowitą satysfakcję, że to ja i moje ciało przyczyniło się do jej przyjemności. Mimo, że nie osiągam orgazmu czuję się wtedy niesamowicie spełniony, szczęśliwy i dumny. Widok ekstazy na jej twarzy i jej zaróżowionego ciała to dla mnie najlepsza nagroda, jaką może mi dać.
Żeby nie było tak różowo są też wady. Podstawowa - teraz nie mam wolności. To nie ja decyduję o tym kiedy i jak. Począwszy od zwykłych czynności (np. zakupy, codzienne czynności) po sprawy związane z seksem. Chociaż nadal mam dużo autonomii, to gdy Pani ma inne zdanie dostosowuję się do jej życzeń. Dla takiego indywidualisty jak ja to dość duże wyzwanie.
Drugą wadą to tęsknota. Tęsknię za jej zapachem, dotykiem, głosem, smakiem. Tęsknię kiedy rano muszę oderwać się od jej nagiego ciała. Tęsknię, kiedy jestem w pracy. Tęsknię kiedy nie ma jej obok mnie.
Tak tęsknić może tylko zamknięty mężczyzna.